czwartek, 28 sierpnia 2014

Cud się może nie powtórzyć

Po 75 latach koło historii zatoczyło krąg i Europa znowu znalazła się na progu kolejnej wojny światowej. Prezydent Rosji Władimir Putin, często porównywany do Hitlera, widocznie miał dość tych porównań i III wojnę światową rozpętał nie 1 września lecz kilka dni wcześniej - 27 sierpnia jego wojska dokonali otwartej agresji przeciwko Ukrainie. Mówią o tym nie tylko władze w Kijowie. Rosyjskie źródła też potwierdzają, że ich żołnierze walczą i giną w walkach przeciwko Ukrainie. Wiedzą o tym Stany Zjednoczone i dowództwo NATO. O rosyjskiej agresji mówią już otwarcie w Sztokholmie oraz krajach bałtyckich, którym po Ukrainie prognozuje się jej los. I tylko tzw. zachodnie potęgi zachowują się, jak ostatnie tchórze bojący się nawet przyznania faktu agresji „bo może to rozzłościć Putina“.
Historia sprzed 75 lat, ale też i późniejsze wydarzenia, widocznie niczego ich nie nauczyły. Mianowicie tego, że „potrzeba negocjowania” i „dyplomatycznego” powstrzymywania agresorów tylko daje im czas na wzmocnienie swojej potęgi i dokonywanie kolejnych agresji. Więc jeśli ktoś w Berlinie, Paryżu czy Londynie myśli, że Putin zatrzyma się w Kijowie, najwyżej w Wilnie, Rydze i Tallinie, w ostateczności na przedmieściach Warszawy, to może być zaskoczony, gdy pewnego dnia u siebie na ulicy zobaczy „zielonego ludzika” Putina. Bo choć historia kołem się toczy, to drugiego „Cudu nad Wisłą” może już nie być.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz