wtorek, 6 stycznia 2015

Polityka bezmyślności


W wileńskim szpitalu zmarł litewski muzyk Tomas Dobrovolskis. W noc bożenarodzeniową wyszedł wyprowadzić psa. O trzeciej nad ranem okazał się w jednej z knajp. Niebawem potem został skatowany przed drzwiami sławetnej wileńskiej spelun. Podobno nie spodobało się mu, że towarzystwo obok mówiło o Putinie. Zrobił uwagę. Dostał. Za mocno. Mocno za mocno. Po tygodniach śpiączki zmarł w szpitalu. Maił 48 lat. Tysiąc kilometrów dalej, w nos sylwestrową, w Bukowinie Tatrzańskiej został zasztyletowany 23-latek. Jego 22-letni przyjaciel również dostał. Ale przeżył. Leży w szpitalu. Sprawcą zabójstwa okazał się Gruzin, który z rodziną i przyjaciółmi przyjechał na Sylwestra do Polski. Bawił się w tej samej knajpie co i jego ofiary. Jak mówią niektórzy świadkowie wydarzenia, był zaczepiany przez, że „ruski”. Puściły nerwy? Być może.
W obydwu przypadkach sprawców ujęto. Pójdą siedzieć. Długie lata. Możliwe, że dostaną dożywocie. Odpowiedzą za swoje czyny. Jednak, czy za swoje odpowiedzą politycy, którzy dla swoich celów doraźnych bezmyślnie używają antyrosyjskiej histerii. Jak widać trafia ona na podatny grunt bezmyślności klientów mrocznych spelun i imprez zakrapianych alkoholem. W takich miejscach do tragedii może dojść z byle powodu. Ale czy koniecznie również z powodu polityki… przede wszystkim polityki bezmyślności?