wtorek, 4 grudnia 2012

Wojna podjazdowa

Nastała cisza po niedawnym czołowym zderzeniu prezydent Dali Grybauskaiė z niechcianą przez nią większością centrolewicową. Jednak na powyborczej scenie politycznej wojna nadal trwa, tyle że podjazdowa. Po jednej stronie transzei okopała się prezydent, a naprzeciw w szańcach zasiedli centrolewicowcy.
Prezydent od dwóch tygodni w stronę przeciwnika słowa złego nie rzuciła. Koalicjanci zaś udają posłusznych jej żądaniom. Codziennie wysyłając do prezydentury swoich kandydatów na ministrów, niczym krakusy posyłający swoje ofiary do jamy podwawelskiego potwora, czekają – wróci, czy polegnie na egzaminie z angielskiego? I tylko sprzymierzeni z prezydent konserwatyści raz zarazem szarpią centrolewicę próbując ją wywlec na pole walki. Ta uparcie siedzi w okopach. Czeka, bo musi przetrwać, aż uda się jej sformować nowy rząd i przejąć władzę. A wtedy „zmiłuj się” nie będzie. Centrolewica ma już bowiem doświadczenie w usuwaniu nieposłusznych prezydentów z urzędu, czy też ubierania wrednej opozycji w szaty organizacji terrorystycznej i stawianie jej na progu delegalizacji. I takiego rozwoju działań wojennych chyba należy oczekiwać. Tym bardziej, że obecny prezydent i obecna opozycji znacznie bardziej niż ich poprzednicy zalazły za skórę obecnej centrolewicy.

"Kurier Wileński"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz