wtorek, 30 października 2012

Oskarżam prezydent Dalię Grybauskaitė o złamanie Konstytucji


Dlaczego prezydent Konstytucję ma w dupie?! Od razu przepraszam wszystkie wrażliwe dewotki, ciotki i cioty za użyty w tytule wulgaryzm, ale uważam, że tylko on może w transparentny sposób odzwierciedlić to, co z Konstytucją robi nasza białogłowa z pałacu spod latarń Placu Daukantasa. I nie chodzi tu tylko o ostanie sponiewieranie prawa konstytucyjnego, którego artykuł 31 mówi, że „Każda osoba jest uważana za niewinną, dopóki jej wina nie zostanie udowodniona w sposób określony przez ustawę i stwierdzona przez sąd prawomocnym wyrokiem”.

środa, 17 października 2012

Dlatego właśnie nazywam się Tarasiewicz, a nie Tomaševskis 


Tegoroczna kampania wyborcza do parlamentu ze wszystkich wyróżnia się poprzednich nie tylko z powodu ogromu naruszeń, jakie już ujawniono, a zwłaszcza tych, które nigdy nie zostaną ujawnione. Zasadnicza różnica polega głównie na tym, że nigdy wcześniej zwycięskie ugrupowania nie wyrzekały się tak szybko swoich obietnic przedwyborczych, nawet nie doczekawszy się jeszcze wyimków drugiej tury głosowania, które w zasadzie zadecydują o kształcie przyszłej koalicji rządzącej. Pominę tu fakt, że zwycięskie w pierwszej turze ugrupowania jeszcze w trakcie liczenia głosów odstąpiły od przedwyborczej obietnicy, że powstrzymają projekt budowy elektrowni atomowej, za czym w towarzyszącym wyborom referendum wypowiedziało się ponad 60 proc. głosujących. Mniejsza jednak o te oszustwo wyborcze. Mam nadzieję, że litewskie społeczeństwo obroni się przed oszustwem wyborczym Partii Pracy i Partii Socjaldemokratów. Ale mam też nadzieję, że społeczeństwo te, w rozpaczy swego zawodu wyborczego, nie poprze jednak w drugiej turze kandydatów prawicy, której zwycięstwo oznaczałoby, że mimo wypowiedzianego w referendum „nie” dla nuklearnego monstrum rodem z Fukushimy, monstrum ten jednak na Litwie powstanie.

poniedziałek, 15 października 2012

Na prawach wyroczni 

Choć w co niektórych dzielnicach wyborczych, co niektóre komisje wyborcze wciąż czarują nad wyborami, przez co ich ostateczne wyniki wciąż są nieznane, co niektórzy politycy, politolodzy, a nawet różnej maści amatorzy i domatorzy pośpieszyli ze swoimi ocenami wyborów. Niczym wyrocznie ogłaszają już swoją ocenę, zapominając przy tym, że mamy dopiero półmetek, bo ostateczny skład przyszłego parlamentu poznamy za dwa tygodnie, kiedy rozstrzygnie się rywalizacja w okręgach jednomandatowych. Tak, czy siak, jednak połowę składu przyszłego Sejmu już mamy. Pokuszę się więc również przedstawić swoją ocenę, ale nie wyników, lecz samych wyborów i ich perspektywy. A więc , połowiczny wynik jest taki, że liderami wyścigu są idący prawie łeb w łeb Partia Pracy i Partia Socjaldemokratów. Dalej plasują się konserwatywny Związek Ojczyzny - Chrześcijańscy Demokraci Litwy ora Ruch Liberałów – obydwa ugrupowania obecnej koalicji rządzącej, które – ku niektórych zaskoczeniu – osiągnęły znacznie lepszy wynik niż można byłoby się spodziewać po rządzącej koalicji konserwatywno-liberalnej znienawidzonej przez większość i aroganckiej wobec społeczeństwa. Mnie akurat taki wynik nie zaskoczył, bo obydwa ugrupowania co najmniej już od pół roku ze wszystkich stron gazet, portali i ekranów TV gebelsowsko propagują swoje wątpliwe sukcesy. Przy tym nie szczędzą na to środków ani z kiesy państwowej (czyli z naszej wszystkich), czy też finansując swoją propagandę z kiesy partyjnej (zresztą też szczodrze wypełnianej z budżetu państwa). Stosując przy tym reklamowe chwyty z pogranicza neurolingwistyki, przez co otumanienie wyborcy odbywało się na skalę masową (na marginesie mówiąc, spróbowałem raz poddać się jednemu z eksperymentów konserwatystów na podświadomości wyborców, w wyniku którego musiałem dojść do wniosku, że jestem z krwi i kości konserwatystą i muszę zagłosować na konserwatystów. Oprócz podświadomości, mam jednak jeszcze świadomość, która podpowiedziała mi, że żadnym konserwatystą nie jestem i nie muszę głosować na ugrupowanie, które nie raz już naraziło państwo na ogromne straty (afera Williams International, czy chociażby ostatnio afera Snorasu, już nie mówiąc o powiązaniach z terrorystami, przez co konserwatyści stanęli na progu delegalizacji ich partii). Świadomie wiedziałem też, że nie muszę głosować za wciskaną nam elektrownią atomową rodem z Fukushimy. Nie wszyscy jednak okazali się odporni na propagandę konserwatystów i liberałów, bo nieraz w TV można było oglądać panie w podeszłym wieku wypowiadające się o potrzebie nowej elektrowni atomowej: „Ja być może nie doczekam się jej, ale moim wnukom będzie żyło się lepiej”, - mówiła jedna taka otumaniona propagandą konserwatystów. Cóż, ona być może i doczekałaby się tego reaktora atomowego pod Wisaginią, a jej wnuki być może i żyłyby lepiej, ale prawdopodobnie krócej.

czwartek, 11 października 2012

Special for Shalchininkai… 


No i mamy pierwszego odważnego, czyli pierwszy post na tym blogu… Ten śmiałek - jak sam autor wpisu sugeruje – jest z solecznickiego (oczywiście rejonu, a nie województwa – jak to woleliby niektórzy działacze). Śmiałek?, no bo stosując na portalu infopol.lt (w odróżnieniu od forów na stronach innych polskich mediów na Litwie) rygorystyczną - włącznie z blokowaniem na zawsze możliwości odwiedzania strony - selekcję wpisów niezgodnych z regulaminem (czyli karając za zwyczajną pyskówkę, wulgaryzm, czy pisanie nie na temat), przyzwyczailiśmy, wydaje się, naszych forumowiczów do unikania zwyczajnej pyskówki, jakiej pełno na forach innych mediów. Przyzwyczailiśmy natomiast do wypowiadania się wyłącznie na temat i w ramach słownictwa przyzwoitego.