czwartek, 1 listopada 2012

Naucz się pan mówić prawdę w oczy... 


Nigdy nie śledzę, a tym bardziej nie wnikam w to co piszą tzw. internauci pod gdziekolwiek opublikowanymi moimi artykułami, czy też komentarzami. A jest tego sporo, poczynając od „Kuriera Wileńskiego” po przez INFOPOL, Wirtualną Polskę, a nawet Wilnotekę, z którą nigdy nie miałem nic do czynienia, jak też ostatnio z pl.delfi.lt, które czas od czasu zamieszcza moje „blogposty”. Wiadomo jednak, że Wileńszczyzna jest krajem ludzi „życzliwych”, więc czas od czasu słyszę: „A pan wie, że o panu napisano to i owo...?”. 
Odpowiadam szczerze: „Nie wiem”. A w myślach nie mniej szczerze dodaję: „I g...no mnie to obchodzi, co na mój temat, czy na temat tematu mojego artykułu, czy komentarza napisał na forum jakiś bęcwał”. Tym bardziej, nie zamierzam z takim bęcwałem na tym forum dyskutować, a tym bardziej usprawiedliwiać przed nim swoje zdanie. Uważam bowiem, że żyjemy (jednak jeszcze) w kraju demokratycznym, gdzie wolność słowa jest podstawą egzystencji społeczeństwa obywatelskiego. Toteż każdy, kto chce w przestrzeni publicznej oponować mi, albo komukolwiek w ogóle, powinien najpierw przedstawić się z imienia i nazwiska, co zresztą zwykła kultura dyskusji publicznej nakazuje. Wobec tego tym bardziej śmieszy mnie, że jakaś anonimowa „...storia” również anonimowo obraża się, że z opóźnieniem „prawie miesiąca” odreagowałem na jej anonimową histerię, aczkolwiek w ogóle nie musiałem reagować. Uważam bowiem, że Internet, owszem zapewnia nam anonimowość poglądów, ale skoro ja nie boje się, ani też nie wstydzę się przedstawić publicznie swoją opinię, to dlaczego musiałbym reflektować na opinie ludzi, którzy wolą anonimowo swoje zdanie wypowiadać? Zresztą często tylko dlatego, żeby zaspokoić swoją „intelektualną” próżność, albo – co gorsza - uniknąć odpowiedzialności, w tym też karnej, za swoje często niedorzeczne i obraźliwe „mniemanie”. Takim internautom mówię więc wprost: „Naucz się pan najpierw mówić prawdę w oczy, a potem chciej dyskusji...”

2 komentarze:

  1. "Toteż każdy, kto chce w przestrzeni publicznej oponować mi, albo komukolwiek w ogóle, powinien najpierw przedstawić się z imienia i nazwiska, co zresztą zwykła kultura dyskusji publicznej nakazuje."

    Tamsta teisus, bet tik iš dalies. Taip, aš sutinku, kad kai kalbi su žmogum, tai reikia žinoti su kuo kalbi (dėl to pvz komentarai turi būti pasirašyti). Kita vertus reikalauti kad asmuo pasirašytu vard ir pavarde? Internete? Tai yra... naivu.

    Internetas nustato savo taisykles - daugybė žmonių turi intenete savo alter ego, kuris nepasirašinėja vardu ir pavarde, o bet tačiau nuo to jis netampa mažiau vertingu ar mažiau žmogum. Net atvirkščiai - internete vertę turi tai ką žmogus sako/daro ir kokią reputaciją jis susikuria. Jei žmogus internete jau 10 metu žinomas kaip (tarkim, čia išsigalvoju) "Traktorius52" tai kas Jums (ar kam kitam) iš to, kad žinosit, kad tai Jonas Petraitis? Tai Jums nieko daugiau apie tą žmogų nepasakys...

    Internetas ir blogai turi savo žaidimo taisykles ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. siaip, no coments, bet... bailiai ir kvailiai aisku gali neprisistatineti, taciau kai zmogus idomiai desto savco mintys, tai tiesiog butu idomu zinoti, kas jis, net jeigu jo Jonas Petraitis man nieko nepasakys...

      Usuń